Na
początku była przestrzeń... Wachlarze korytarzy z rzędami okien
obnażających pulsującą, pędzącą czerń nocy z zaiweszonymi w próżni
światłami ulicznych lamp i gwiazd - jasnych, świetlistych prostokątów
wykutych w ścianach domów, rozpalanych blaskiem błękitnych słońc,
telewizyjnych ekranów, wokół których krążą planety ich istnień,
oswojona codzienność - jutro takie samo jak dziś, - i drzwi rozłożonych
jak karty tarota, których przepowiednię próbuję odczytać, nie odsłaniając
ich. Czego mogę się spodziewać? Człowieka?...
To głupiec i poczatek starożytnego alfabetu - alef, czyli nic, wół
o maślanym spojrzeniu, z brudem pod paznokciami znaczącymi trud
jego prac - zwiastuje niefrasobliwość, niedojrzałość i głupotę,
zachwyt dla rzeczy, które chwyta się jak boi utrzymujących go na
powierzchni. Kochanków? - bifurcatio - ukradkiem
i potajemnie podwojonych w szleństwie, a jednak zjednoczonych, spiętych
klamrą namiętności i nadziei w zain, czyli jedność, jak miecz, który
broni i zadaje rany ostrzem złudzeń i pragnień. Curriculum hermetis?
- zamkniętego obiegu pilnych spraw, domagających się rozwiązań lub
rydwanu zachwytów i pasji - zapowiedź podróży i ważnych rozmów -
unoszącego poza przestrzeń poskromioną płotem codzienności - czeth
czyli 7; a może ukrytego światła? - lux occulta - w
łagodnym spojrzeniu eremity - ręka, jak przewrócona na plecy
dziewiątka z zaciśniętą dłonią zwieńczoną podarunkiem prawd - ofiara
poszukiwań, zamyśleń i medytacji, jod czyli 9; czy może dokona się
przemiana, odnowienie i śmierć - transformatio - miękkie ciało ryby
wyrzucone na brzeg, oliwkowo-złoty klejnot rzeki, bogato inkrustowany
opalami brzęczących much, opleciony szafirową wstęgą moczarki, przemieniający
się w perłowo-szarą lepką maź... Przypomnij sobie, cośmy widzieli,
jedyna, w ten letni, tak piękny poranek....; tak, odsłonia się ŚWIAT
- korona magii i znak - taniec, zabawa i dar - 21, tau. |