Zbyt
łatwo znalazłem odpowiedź na pytanie, którym zahaczyła mnie kobieta
o ostrym i wulgarnym, jak zakrwawiona brzytwa, makijażu, wyciągając
w jej stronę zaciśniętą dłoń zwięńczoną płomieniem i milczeniem.
Czy mogłem ofiarować jej więcej? Pzez chwilę kołysałem na wargach
zdanie, które mogło być początkiem dialogu... Ale odniosłem wrażenie,
że byłby to gwałt zadany jej czystemu, dziewiczemu sumieniu... Obdarowany
ciepłym spojrzeniem, zająłem miejsce przy oknie, za którym monotonie
przepływały białe równinne pejzaże, a przecież... zamkając oczy,
zanim doliczę do pięciu. . . . . |