- Co¶ złapali¶cie?
Usłyszałem zza pleców zdanie zmiękczone wschodnim akcentem, lekkie
jak ptasi ¶piew. Pomarszczony wiekiem pasterz i jego mlekodajne
zwierzę wpatrywali się we mnie, dwoma parami głębokich piwnych
oczu...wszech¶wiat spogl±dał na mnie. Wszystko co odbijało ¶wiatło
i prwadę - pomarszczona powierzchnia wody, rosa na li¶ciach traw
tam, gdzie jeszcze nie dosięgły jej słoneczne promienie, srebrzyste
ciała ryb wyskakuj±cych nad wodę, neonowo niebieskie skrzydła
zimorodka - kryło się w tych oczach.
To, co złapali¶my, to zostawili¶my, a to czego nie złapali¶my,
to zabieramy ze sob± - cisnęło mi się na usta, ale przecież
nie chciałem aby pasterz podzielił los Homera, przecież wiem...
- Mętna woda - powiedziałem, ubarwjaj±c swój głos rezygnacj± i
poczuciem klęski.
- Tylko ¶lepy nie widzi, cza poczekać,
aż woda spłynie, to się oczy¶ci. Powiedział pasterz. Tak. Dlaczego
szukam prawdy w mętnej wodzie?
|