Co mogłem ze sobą zabrać w najbardziej podręcznym bagażu, który sprzyjałby odbyciu tej podróży, a jednocześnie gwarantował, że wszystko, co uznam za ważne, będę mógł w jakikolwiek sposób zatrzymać dla siebie - ślad lub znak, który mógłby umknąć pamięci - jeśli to w ogóle jest możliwe, może raczej - umknąć uwadze skierowanej na miejsce w pamęci: wysłużonego laptopa, analogowy notes, cyfrowy aparat, telefon komórkowy, podręczny słownik, kieszonkowy przewodnik, niezaczytaną książkę, nieodłączny termos z kawą, profilaktyczną sztnagę fajek, futerał z wędką, to wszystko, co mam na sobie i żadnej więcej rzeczy, która moja jest. Upchnięte w czerwonym plecaku zarzuconym na ramię ciążyło mi odrobinę swoimi 15 kilogramami kiedy zmierzałem w kierunku najbliższej stacji, z której się oddalę dalej, dalej, a potem jeszcze dalej...
 
#2
>