Co mogłem począć z brzęcząca w kieszeni garścią monet, zawsze przecież mogło być lepiej? Wymienić na coś. Na słowa proroka, na przykład. Z półki, przed którą stałem napadły na mnie jego słowa jak wyzwanie: Wyznania łgarza i Czas poza czasem. Czy ktokolwiek mógłby być mi bliższy? Rozpoznany... Odkryty. Ha! Dobrze, sprawdzę czy sie nie mylisz. Jeszcze tylko rzuciłem okiem na nabrzmiałe półki, uginające się pod ciężarem słów, prawd i znaków, których już nigdy nie odsłonię... zamknięte w kolorowych tekturkach... uśmiechałem się chytrze - wiecie, co niosę ze sobą - zapomnienie i blask nowych dni... i ogarnęło mnie zdumienie, gdy zrozumiałem, że prawdy z tych półek kupuje się dzisiaj bez użycia słów. A nowe, a przecież tak stare jak świat, skrywa sie tuż za rogiem naszej nieuwagi.

     
#65
>