Mózg rozparty w zielonym obrotowym fotelu jak ośmiornica, co chwilę wysyłający w przestrzeń nową mackę. Tysiące macek. Jeśli nie znajduje dla nich oparcia, kiedy nie sięgają żadnego celu, czuje się bezradny, obnażony i niepotrzebny. Kiedy idę przez las, co począć z tysiącem macek, które nie mają czego się uchwycić. Kamień? Drzewo? Ptak? - wydają się zbyt nikłe. Wlokę je bezładnie za sobą. Co innego tutaj - rozglądnijcie się uważnie wokół siebie, jeśli tylko łączy was ze światem, tak samo jak mnie cieńka struga bitów, płynąca nieustannie dzień i noc w obie strony, zobaczycie to. Tutaj oddycham pełnym mózgiem, nie ma pytania, na które nie znalzałbym odpowiedzi. Nie ma pytania, które nie byłoby roztrzygnięte - wiem to - mogę najwyżej nie zgodzić się na odpowiedź, ale ona jest. Można powiedzieć jeszcze tylko SŁOWO. Kiedy widzę takie zdjęcie oddycham... przecież po drugiej stronie każdego okna, kryje się człowiek. Zawsze przed samym sobą.
#190
>