Jak
cicho przeszliśmy tym mostem, który uniósł nas ponad rwącą rzeką
zapomnienia, szukając miejsca gdzie moglibyśmy być bliżej siebie,
nieoddzieleni mroźnym powietrzem milczenia, związani intymnymi ciałami
słów. Ulicami w strugach deszczu niosłaś zamyślenie na swoich wątłych
ramionach zostawiając na moim policzku wilogtny ślad twoich ust,
potknęłaś sie, gdybym mógł cię unieść, gdybym mógł zapleść wokół
ciebie silne ramię zdania, przytrzymać. A teraz stojąc na przeciwległych
brzegach omijamy nawzajem nasze spojrzenia, pamiętając jednak o
sobie. Tak, powinienem był włożyć ci w usta miękkie ciało mojego
języka i związać ze sobą, na zawsze. |