Jak cicho przeszliśmy tym mostem, który uniósł nas ponad rwącą rzeką zapomnienia, szukając miejsca gdzie moglibyśmy być bliżej siebie, nieoddzieleni mroźnym powietrzem milczenia, związani intymnymi ciałami słów. Ulicami w strugach deszczu niosłaś zamyślenie na swoich wątłych ramionach zostawiając na moim policzku wilogtny ślad twoich ust, potknęłaś sie, gdybym mógł cię unieść, gdybym mógł zapleść wokół ciebie silne ramię zdania, przytrzymać. A teraz stojąc na przeciwległych brzegach omijamy nawzajem nasze spojrzenia, pamiętając jednak o sobie. Tak, powinienem był włożyć ci w usta miękkie ciało mojego języka i związać ze sobą, na zawsze.
 
#53
>