Kiedy
stojąc już przy barze, wypuściliśmy z ust barwne motyle słów, zleciały
się jak ptaki. Przysiadły dłońmi na naszych ramionach i udach, zaglądając
ciekawie w oczy - słuchały, przekrzywiając głowę. Barman polewał.
W tych magicznych miejscach dbają o to byś nie zaprzątał sobie głowy
skomplikowanymi matematycznymi obliczneniami ewentualnego rachunku,
jeśli oczywiście te oblicznie są ci do czegokolwiek potrzebne -
20 zł kosztuje wszystko: paczka papierosów, dowolnej barwy drink
i szklanka wody... Zachwycające. Wijące się w światłach stroboskopu,
opalizujące jak szlachetne kamienie albo jak butelki z kolorowymi
trunkami rozstawione na szkalnych półkach za plecami barmana zwielokrotniające
świetlne refleksy - szafiry, opale, diamenty - przybrane koronkami
bielizny, spięte elastycznymi bikini, odsłonięte w miejscach perfekcyjnych
szlifów, których dokonała sama natura - światłoczułe i światłochłonne
- pochłaniające światło jak oksydowana stal broni... |