Ośnieżone żwirowe aleje wiodące pośród nagich topoli przez labirynt parku próbują przywieść mnie do miejsca, w którym zgubiłem nić ofiarowaną mi przez Ariadnę - władczynię tych ścieżek i mojego kroku, bez której nie znajdę wyjścia, przecież. Skrzypiąc butami o śnieg i pokonując kolejne rozgałęzienia ścieżek przysłuchuję się jak w obnażonych, bezlistnych konarach odgłos moich kroków rozchodzi się echem przywołując pustkę minionych dni... Na przeciw słowa ktokolwiek stanie... stanie... stanie... się milczeniem, gdy spróbuje jednym spojrzeniem objąć granice już wypowiedzianego. Dlatego zgubiłem nić.
 
#27
>