A jednak chwyciłem jakąś prawdę owego dnia - dostrzegł ją - w tych oczach była radość chłopca, zaskoczenie i ciekawość świata, spojrzenie jakże inne od tego, którym obdarzał mnie zazwyczaj. - No proszę, nieźle. Piękna jest - przywitał mnie. - Prawda? Hello my friends. How are you? - rzuciłem konwencjonalnie przed siebie, przez chwilę w skupieniu przeżuwając w ustach mdłe w smaku ciało obcego języka, bowiem nie był sam, o czym jednak byłem uprzedzony. Upadły w moją stronę dwa szmaragdy spojrzeń. Skazana. Kim jest kobieta, którą łowisz na wędkę swoich słów? Kim jest istota, która ciebie zabiera, kiedy siebie oddaje? Czego chcemy od siebie nawzajem? Nie jest to dla mnie jasne.
     
#245
>