Pod niebem
starym jak słońce. Takie dni muszą być słoneczne inaczej stają
się niewiarygodne. Nie liczyłem betonowych kafli, które prowadziły
przez ogród na tył willi do okratowanych masywnych drzwi obitych
blachą. Po trzech wytartych stopniach schodów schodziło się do
pomieszczeń piwnicy gdzie mieściła się siedziba TechWork. Dostałem
to zadanie - stworzenia elementów wirtualnego świata gry - bo
moje wstępne projekty okazały się zadowalające. Budynki, drogi,
obiekty rozmieszczone wzdłuż poboczy - kształty, faktura, architektura
i struktura przestrzeni, którą mógłby zachłysnąć się gracz. I
gdybym wierzył w gry, wszystko byłoby prostsze. Nawet jeśli pozwalałem
im się uwieść pytanie o sens wytrącało mnie z równowagi. Sens
gry. Gry w klasy, gry szklanych paciorków, gry w Quake'a, Fallout'a,
Diablo, w ExistenZ. Projekt, który mi się przyśnił nosił roboczy
tytuł Kurier. Pomiędzy przestrzeniami wszechświata.
|