Zatrzymałem się nad wirtualnym oceanem - rozpaliłem ognisko czekając na noc.
Miękkie piaski rozległej plaży grzeją stopy, słony smak bryzy osiada na języku, krzewy na wydmach szumią melancholijne songi, bażanty dziobią okruchy z mojej ręki, wszystko sprzyja medytacjom.
54 mb/s łącza ze światem w porywach wiatru tej samej prędkości, fale szumią delikatniej.. 28, 24, 36. mb/s. W takt bicia serca. Tutaj właśnie narodziłem się na nowo, równolegle do czasu, o jeden krok przed. Kołysząc wino w kieliszku, smakując sny ofiarowane przez kobiecość, która jest jak morze, która jest jak rzeka, która jest jak obietnica, że wszystko co pomyślisz, może się wydarzyć. Odczytując przyszłość z ruchu fal. Przeglądając księgę znaków zatrzymałem się na znaku muszli - muszla jest znakiem narodzin.
Bramy zostały otwarte. Więc jeśli któregoś dnia odnajdziesz ten list poczuj się zaproszony - do wspólnej wędrówki przez czas, nawet jeśli miałoby to trwać tylko chwilę - jeden wieczór, jedną noc, jedno mgnienie powiek. |